Uwielbiam zorganizowany czas. Lubię wiedzieć co będę robić w każdej niemal minucie dnia. A jeszcze bardziej uwielbiam jego koniec, gdy wszystkie zaplanowane punkty zostały wykonane.
Gdy przychodzi weekend robię plan dnia, aby w maksymalny sposób wykorzystać czas. Dzisiaj co prawda nie jest weekend, tylko dzień wolny od pracy (czwartek), ale i tak plan dnia został zrobiony.
Podczas porannej kawy w łóżku, zrobiłam zestawienie czynności i spraw, które chciałabym ogarnąć w dniu dzisiejszym. Podobnie zresztą dzieje się w każdą sobotę.
Spacer z Zeziem to dobry rozruch, 1,5km trasa ze spokojnym tempem i mnóstwem przystanków, bo Zezio ma swoje prawa, pozwala na nabranie ochoty na inne aktywności. Pogoda się klaruje, słońce wychodzi, będzie ładnie i ciepło.
Trening rowerowy na szosówce wcześnie rano, bo ruch samochodowy minimalny, a chciałam pojechać trasą Velo Mini, która wiedzie w początkowej fazie przez ulice miasta. Wyruszyłam o 7.00 i poleciałam w stronę Bydgoszczy 80-tką, aby skręcić za Leśniczanką w stronę Czarnych Błot. Tak właśnie prowadzi trasa Velo Mini. Małe wtrącenie: Wyścig kolarski Velo w tym roku nie doszedł do skutku, czego cała kolarska brać ogromnie żałuje, w tym i ja.
Założenie na dzisiaj było takie, żeby ładnie zrobić podjazd pod Zamek i może machnąć kilka PR-ów na Stravie. Nie będę się za bardzo rozwodzić na tą jazdą, bo nawet żadnych zdjęć nie zrobiłam. Skupię się od razu na podsumowaniu: udało się zdobyć 3 PR w tym jeden właśnie w Zamku. I mimo tego, że średnia prędkość nie była imponująca, to czułam się bardzo dobrze i nie zostawiłam płuc na trasie. Wszystko idzie we właściwą stronę.
Dalsze plany na dzisiaj obejmują oczywiście regularne jedzenie i kawę a także spacer z Zezolem i Marcią w Olku przewidziany na jakieś 1,5 h a później mycie i odkurzanie samochodu, bo w sobotę na ślub jadę.
Się rozpisałam nie do końca na właściwy temat. Miało być o planowaniu a wyszła relacja z wolnego dnia. No, ale coś tam jednak jedno z drugim się łączy więc nie będę rozpaczać.
Wracając na właściwy temat, to planowanie dnia ma mi pomóc w wykorzystaniu czasu w maksymalnie efektywny sposób, żeby mi dzień nie przeleciał między palcami i żebym wieczorem mogła sobie powiedzieć, że zrobiłam to i to. I nawet jeśli czegoś nie uda mi się wykonać, to przynajmniej próbowałam zrobić cokolwiek.
Sukces i zadowolenie z wykonania planu, też można zaplanować 😉
Nie ma sensu robić wyjechanych planów i stawiać sobie zadań na wyrost, których w żaden sposób nie uda mi się wykonać. To mnie jedynie wnerwi i doprowadzi do stwierdzenia, że nic nie ma sensu i po co mi to wszystko.
A tak… jestem z siebie zadowolona i gotowa na nowe wyzwania.