Goździk i rajstopy

czyli świętujemy w dzień słoneczny a nagrody extra

Fot. Kamisia. To zdjęcia tak mi się podoba, że stało się profilowym.

I jednak się uda napisać wszystko na gorąco, jeśli nikt i nic mnie od laptopa nie odciągnie. Materiał od mojego niezawodnego fotografa już dotarł więc można zdać relację z dzisiejszego IV Biegu Tylko dla Kobiet. Nie będzie to jednak jakaś mega wciągająca słowna relacja, raczej suche fakty w formie pamiętnika okraszone zdjęciami i filmami.

Fot. Jacek Smarz – też tam gdzieś jesteśmy

Przede wszystkim jednym z głównych bohaterów dnia była pogoda. Jako, że to też kobieta, to świętowała razem z żeńskim tłumem nad Martówką.

Autor: Kamisia
Fot. Jacek Smarz

Wybrałam się na ten bieg, jak już wspomniałam w poprzednim wpisie, z nastawieniem wyłącznie na zabawę, bez ścigania się z samą sobą. Wiadomo nie od dziś, że ciężko mi tego nie robić, bo zawsze tak gadam, a później daję z siebie 100% a może i więcej. Dzisiaj jednak stać mnie było zaledwie na jedno 2,5km kółko, za to jak obiecali organizatorzy, w błocie do kostek. I bardzo dobrze, przynajmniej moje buty wyglądały jak u rasowego biegacza, który byle czego na drodze się nie boi. Nie bałam się i ja i popędziłam z Zezolem jak łania…przez 300metrów 😀

Fot. Kamisia

Później nastąpiło znaczne pogorszenie biegowego tempa, ale wcale nie dlatego, że przed nami rozciągał się dywan z błotnistej mazi, a dlatego, że ani ja, ani Zezio nie mieliśmy ochoty na łamanie bariery dźwiękowej.

Nadszedł nawet czas, że musiałam go ciągnąć na siłę, bo postanowił zabawić się jako mechanizm oporowy. No nic to, dobrze, że postanowiłam zakończyć zabawę po jednym kółku.

Na trasie spotykaliśmy Kamilę, naszego super fotografa, a Zezio za każdym razem witał ją radośnie jakby z tydzień się nie widzieli.

I znów się przekonałam, że biegam jak kaczka.

Po obiegnięciu Martówki od strony ul. Popiełuszki, skierowaliśmy się już w stronę mety. Tam czekali już na nas panowie z kwiatkiem tulipankiem, czekoladkami, bonem do Gabinetu Kosmetycznego oraz bardzo ładnym drewnianym medalem.

Dobiegamy do mety
Fot. Jacek Smarz
Buty i medal
Obuwie prawdziwego biegacza, co to błota się nie boi.
Aga i Kasia
Fot. Kamisia – Z Kasią już na mecie.

Na zakończenie odbyło się tradycyjne losowanie nagród a mnie przypadł w udziale wcale nie mały pakiecik, w dodatku trafiony idealnie w punkt.

Dziękuję Marek Zakrzewski za foto i odebranie nagrody.

Podsumowując – to była dobrze spędzona część niedzieli. Sportowo i w doborowym towarzystwie, jak widać na zdjęciach 😀

Fot. Marek Zakrzewski – coraz częściej spotykamy się z Kasią na takich sportowych imprezach. Z tego się bardzo cieszę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *