czyli jadę z Leszkiem w Chełmży
https://www.facebook.com/events/3298667116859858/
Dzisiaj o godzinie 17:00 w Chełmży wystartuje Prawie.Pro Tour, którego organizatorem jest Leszek Prawie.Pro.
Trasa wiedzie drogami niedaleko Chełmży, w której to w dniu jutrzejszym odbędą się zawody triathlonowe na różnych dystansach.
Nasz tour będzie wiódł właśnie trasą kolarską 1/8 IM czyli przejedziemy 23km po płaskiej trasie w tempie coffee ride.
Relacja z całej imprezy dzisiejszej i jutrzejszej już wkrótce w tym miejscu.
Tadammmm!!!
I oto jest relacja z pierwszego mojego i pierwszego w ogóle Prawie.PRO Tour z Leszkiem 🙂
Zbiórka kolarzy chcących przejechać się trasą kolarską zawodów 1/8 IM w Chełmży miała mieć miejsce o godzinie 17:00 na rynku w tejże miejscowości.
Zapakowałam swój rower na stelaż na dachu samochodu, wzbudzając nieco większe niż zwykle emocje wśród sąsiadów na parkingu, a to dlatego, gdyż mój bolid za żadną namową i za żadne skarby świata nie zamierzał zmieścić swoich kółek w przygotowane pod nie prowadnice.
Przez to wywołał u mnie serię sapania połączonego ze słownictwem nieco tylko niecenzuralnym, jednakże widać było wzburzenie emocjonalne. We mnie, rzecz jasna.
Rower natomiast, jak przystało na jednostkę niezbyt zgodnie funkcjonującą z właścicielem, stawiał opór niegodny rowerowi aero.
Teraz tak sobie myślę, że niesłuszne miałam do niego pretensje, bo przecież rower mój nie jest rodem z aero…bików. To zwykły rower szosowy więc o co pretensje?
Dlatego wróćmy może do głównego tematu tego wpisu a mianowicie jak to było na tym prawie.pro tourze.
Dojechałam do Chełmży z odpowiednim czasowym wyprzedzeniem. Wyprzedzenie czasowe sięgnęło nawet 1 h, ale przynajmniej miałam pewność, że się nie spóźnię.
Wyjęłam nawet kamerkę, którą skrzętnie przygotowałam na tę okoliczność, żeby uwiecznić takie wydarzenie.
Na miejscu okazało się, że nasz przejazd będzie również obfotografowany i to bardziej profesjonalnie niż moje filmowanie więc tutaj posłużę się kilkoma zdjęciami z fejsbuka.
Jak widać na powyższym zdjęciu, jestem ubrana adekwatnie do tematu touru a mój wywalony jęzor to efekt zadowolenia i niesamowitego przykładania się do poprawnej jazdy w peletonie. Niczym dziecko skupione na czynności… Poniosło mnie? 😛
Podczas przejazdu przez miasto Chełmża mieliśmy okazję zapoznać się z wszelkim rodzajem nawierzchni jaka może znajdować się na ulicach tego małego miasteczka. Od kostki brukowej, zupełnie niepodobnej do tej w Gdyni, po równiutki asfalcik na obrzeżach miasta. Dobrze, że ten drugi występował jednak w przewadze na tej trasie, bo mogłoby być ciężko podczas zawodów rozwinąć satysfakcjonującą prędkość.
Zrobiliśmy sobie jeszcze postój obok figurki we wsi Dubielno, w której to znajdował się nawrót na tym dystansie. Chwila na odsapnięcie, chociaż prędkości rozwijane przez grupę nie były za wielkie, bo taka była też konwencja tego przejazdu, łyk wody z bidonu, rozmowy na tematy różne i powrót do Chełmży.
Za chwil parę dodam jeszcze link do YT, na którym zamieszczony zostanie filmik z przejazdu.
Dodam tylko, że cały tour zrobił na mnie niesamowicie pozytywne wrażenie. Poznałam kilka osób tak samo jak ja zakręconych na punkcie roweru i triathlonu, nawet osoby, którym dzięki tej aktywności udało się wygrać nierówną walkę z nadwagą.
Wielkie podziękowania dla Kasi i Asi, które jechały ze mną, za przemiłą rozmowę i dodanie wiary, że w przyszłym roku dystans 1/8 IM na zawodach w Chełmży powinien stać się moim udziałem również.
A o tym co jeszcze się wydarzyło dzień później i czy na pewno będę brać udział za rok o tej porze w Chełmży… w następnym wpisie.