czyli kominek mi się zamarzył
Jak w tytule, zamarzył mi się kominek w moim wielkim M.
Na szczęście od czego jest technologia 😀
czyli kominek mi się zamarzył
Jak w tytule, zamarzył mi się kominek w moim wielkim M.
Na szczęście od czego jest technologia 😀
Czy w słusznym wieku można zacząć przygodę życia i dlaczego zmieniam siebie.
Słuszny wiek. Co to oznacza? Zapewne dla każdego coś innego. Dla mnie to coś pomiędzy życiową stabilizacją a…już nic mi się nie chce i dajcie mi wszyscy święty spokój.
Osiągnęłam to. I chociaż wiele osób do tej pory nie wierzy w to ile mam już wiosen, to słuszny wiek stał się i moim udziałem.
Przychodzenie po pracy do domu, otwieranie butelki z winem czy piwem i spalanie paczki papierosów, bo przecież należy się odpoczynek po stresie w pracy, to schemat działający u niejednego z nas.
Częste określenie: sposób na życie. U każdego jest inny, nie każdy zdaje sobie sprawę w ogóle z tego, że jakiś tam sposób na życie ma. Inni nazywają to rutyną a jeszcze inni prozą życia.
A mnie mój sposób na życie przestał się podobać. Bo czy mogą podobać się przelatujące przez palce dni, w których niczego, ale to niczego dobrego nie zrobiłam dla siebie?
Czy mogę być zadowolona, gdy waga pokazuje już liczbę trzycyfrową? O matko kochana… kiedy i jakim cudem to się stało?
Czas działać. Tylko jak?
czyli Ty też możesz.
W tej części traktującej o mnie, to na chwilę obecną wszystko co chciałabym ukazać światu. Moim celem zaczynając tego bloga, nie jest chwalenie się wynikami sportowymi, nie jest również pouczanie kogokolwiek, jak ma żyć, co ma robić, ani też zmuszanie do zmian.
Być może ktoś czytający znalazł się w podobnym położeniu jak ja, gdzie nie widać perspektyw na inne życie, gdzie zdaje się, że wszystko już zostało zapisane w życiorysie i pozostaje czekać na przysłowiowy fotel z kapciami. I tym wszystkim osobom pragnę napisać, że nie wiadomo kiedy pojawi się jakiś zapłon, jakaś iskra, która dosłownie rozpierniczy system dotychczasowych wartości a my otworzymy oczy ze zdumienia i realizując małymi krokami swoje nowe marzenia, będziemy lecieć w świat pasji myśląc „żeby tylko starczyło mi czasu na realizację tego wszystkiego nowego co jest jeszcze przede mną”.
Odkrywajcie nowe pasje, realizujcie siebie w tych nowych, a może i odłożonych na później zainteresowaniach, dzielcie się z innymi i zarażajcie ludzi optymizmem. I nieważne czy będziesz biegać wolno, jak ja, ważne, że mówiąc o tym ludzie będą chcieli Cię słuchać i pomyślą „ kurczę, jak jej się udało, to i ja mogę”.
czyli jak to się stało, że zaczęłam truchtać.
Zezio, mój przyjaciel najlepszy, kundelek średniego wzrostu…wymuszający na mnie spacery 3 razy dziennie… niewątpliwie był motorem do działania.
Skoro idę przez las szybkim krokiem, dlaczego nie spróbować podbiec jakiegoś kawałka. Może do następnego drzewa?
A skoro drzewo jest, to może i do następnego upatrzonego punktu się uda?
No… niekoniecznie. Gdzieś na 100 metrowej trasie zostawiłam płuca. A przecież tak fajnie jest rzucić do znajomych: idę pobiegać, wrócę za godzinkę. Ale jak tu biegać przez godzinę, skoro 1 minuty nie da się rady?
To cała ja. Nie daję rady, ale od czego chęci i zawziętość?
A… i żadnego doświadczenia w blogowaniu, blogerstwie, blogerowaniu czy jak to się odmienia… nie mam.
Czas zatem zacząć.
Zapraszam serdecznie do czytania. Jeśli nie będzie pasjonująco, nie ma obowiązku kontynuowania literackiej znajomości, ja i tak nadal będę pisać, bo to pomoże mi w codziennej dyscyplinie czasowej chociażby.
Parę słów na dobry, mam nadzieję, początek.
Zapewne każdy, kto zacznie czytać moje słowa, zacznie się zastanawiać… po co zaczynasz tworzyć kolejny blog o sporcie, o motywacji, o przemianach… Przecież na każdym kroku jest tego od groma i ciut, ciut.
Prawda. Sama przecież zaczęłam niedawno śledzić mniej lub bardziej radosną twórczość osób mających odwagę podzielić się swoimi doświadczeniami czy przemyśleniami.
I chociaż jest tego naprawdę sporo, a ja przecież zajrzałam do promila istniejących blogów, to nie znalazłam treści pisanych przez dojrzałą wiekowo osobę, którą od niedawna pochłonęła pasja sportu i która zamieniła jeden nałóg w inny.