Zajawka na triathlon

Czyja to wina, że rower dla mnie to za mało, a znienawidzone w szkole biegi zaczynają sprawiać przyjemność, że o pływaniu kraulem nie wspomnę?

Wszystko zaczęło się od opowiadania Przemka o spotkanych triathlonistach na plaży…

Nie wiem do dziś co takiego się we mnie stało, że chciałam mimo wszelkich przeciwności, wziąć udział w morderczym dla mnie, rzecz jasna, wyzwaniu… Ukończę zawody triathlonowe na dystansie supersprinterskim.

Drugi wstępniak

A… i żadnego doświadczenia w blogowaniu, blogerstwie, blogerowaniu czy jak to się odmienia… nie mam.

Czas zatem zacząć.

Zapraszam serdecznie do czytania. Jeśli nie będzie pasjonująco, nie ma obowiązku kontynuowania literackiej znajomości, ja i tak nadal będę pisać, bo to pomoże mi w codziennej dyscyplinie czasowej chociażby.

Zezio

Mój najlepszy przyjaciel, od którego wszystko się zaczęło.
Zezio z prezentem z Psiebiegnij się!
Sen to podstawa regeneracji.
I w szelkach biegowych.

wstępniak

Parę słów na dobry, mam nadzieję, początek.

Zapewne każdy, kto zacznie czytać moje słowa, zacznie się zastanawiać… po co zaczynasz tworzyć kolejny blog o sporcie, o motywacji, o przemianach… Przecież na każdym kroku jest tego od groma i ciut, ciut.

Prawda. Sama przecież zaczęłam niedawno śledzić mniej lub bardziej radosną twórczość osób mających odwagę podzielić się swoimi doświadczeniami czy przemyśleniami.

I chociaż jest tego naprawdę sporo, a ja przecież zajrzałam do promila istniejących blogów, to nie znalazłam treści pisanych przez dojrzałą wiekowo osobę, którą od niedawna pochłonęła pasja sportu i która zamieniła jeden nałóg w inny.

Osiek – punkt widokowy. Jedno z miejsc, które odwiedziłam na rowerze.